Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (GDOŚ) po raz szósty zainicjowała obchody Dnia Krajobrazu. Święto obchodzone było 20 października – dla upamiętnienia podpisania Europejskiej Konwencji Krajobrazowej. Hasło tegorocznych obchodów brzmiało: „Otwarte krajobrazy”.
Ze względu na trwające w zeszłym tygodniu szkolne rekolekcje święto to upamiętniliśmy 25 października. Reprezentanci każdej z klas zmierzyli się z wyzwaniem przygotowanym przez uczniów i nauczycieli architektury krajobrazu. Ich zadaniem było narysowanie wylosowanego tematycznego krajobrazu. Poniżej prezentujemy efekty ich aktów twórczych ;-)
W piątek, 23 kwietnia, mury naszej Szkoły odwiedziła siostra Laura Kaczmarekze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego. Krótka wizyta była okazją do przekazania misjonarce zebranych w ramach akcji „#WielkaMoc Pomagania” funduszy. Naszą szkołę reprezentowały dwie uczennice z klasy 2 MA – Maja Gajewska i Jesicca Małycha. Dziewczęta przekazały na ręce siostry Laury kartkę z życzeniami oraz kopertę zawierającą zgromadzone datki. Podczas krótkiej wizyty siostra opowiedziała krótko o swojej pracy misyjnej i codzienności swoich podopiecznych z Sierra Leone w Kambii.
Cieszymy się, że mogliśmy wspomóc działalność sióstr misjonarek mamy nadzieję, że zapaliliśmy serca naszych Uczniów do pomagania, bo przecież „Dobro się mnoży, kiedy się je dzieli”.
A jako piękne świadectwo rzeczywistości i codzienności pracy misyjnej, o której opowiedziała siostra Laura, przedstawiamy krótką relację Mai:
„Dzieci w Afryce mają bardzo trudne życie, wszystkie bardzo chciałyby nauczyć się pisać i liczyć, ale nauka a Afryce jest mało rozwinięta. Większość rodziców dzieci uczących nie potrafi pisać, dlatego na dokumentach i innych pismach podpisują się tzw. ( ptaszkiem ✔️). Ale nie tylko dzieci się uczą, dorośli też dążą do tego, żeby się czegoś nauczyć, bo w czasach ich młodości nie było w Afryce szkół ani przedszkoli. Wszystkie osoby uczące się noszą mundurki, które musza codziennie prać i prasować, a nie jest to taka oczywista i łatwa czynność, bo mieszkańcy tego kontynentu mają tylko żelazka na węgiel, ponieważ w większości gospodarstw nie ma dostępu do prądu. W takiej sytuacji dzieci muszą zrobić to od razu po powrocie do szkoły, ponieważ po godzinie 18 robi się tam już ciemno. Dowiedziałam się również, że pierwszeństwo do posiadania i używania długopisów i ołówków maja najstarsi z rodzeństwa. Najczęstszym posiłkiem podopiecznych misjonarek jest makaron z sosem i niekiedy kawałkiem mięsa, takie posiłki zapewniają im siostry w szkołach i przedszkolach, często jest to ich jedyny ciepły, pełnowartościowy posiłek w ciągu dnia”.
Drodzy Uczniowie! Jeśli nie zdążyliście zaopatrzyć się w podręczniki – nic straconego! We wrześniu biblioteka szkolna organizuje kiermasz używanych podręczników. Będzie można odkupić używane książki za niewielką kwotę. Zatem jeśli na Twoich półkach zalegają nieużywane podręczniki wyceń je i podpisz, a bibliotekarz będzie pośredniczył w ich sprzedaży. Jednak w związku z sytuacją epidemiologiczną książki muszą odbyć 48- godzinną kwarantannę, dopiero wtedy będą wystawione do sprzedaży.
W dniach 16-18 października uczniowie naszej Szkoły uczestniczyli w rekolekcjach odbywających się pod hasłem „Kim jestem w oczach Bożych?”. Poprowadził je ksiądz Barnaba Dębicki – seminaryjny kolega ks. Jakuba Świątka,a obecnie wikary Parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Witnicy. Pierwszy dzień był poświęcony zagadnieniu poszukiwania własnej tożsamości w odniesieniu do kerygmatycznej prawdy o miłości Boga do każdego człowieka. Drugi dzień- czwartek, był okazją do skorzystania z sakramentu pokuty i pojednania. Tego dnia nasi reporterzy przeprowadzili też wywiad z księdzem Barnabą. (http://ckziu.zbaszynek.pl/blog/10835/mlodziez-a-kosciol-milosc-siatkowka-i-wiecej-anegdotek-z-dziecinstwa-wywiad-z-ksiedzem-rekolekcjonista-barnaba-debickim/).
Ostatni dzień rozpoczął się Mszą Świętą, którą celebrował ksiądz rekolekcjonista. Następnie wszyscy uczniowie udali się do szkolnej sali gimnastycznej, gdzie odbył się koncert zespołu Muode Koty. Jeden z członków zespołu, Dominik Knop, opowiedział historię swojego życia i nawrócenia.
Serdecznie dziękujemy członkom zespołu i księdzu Barnabie, ale też księdzu Jakubowi Świątkowi, pani Marioli Szukalskiej, pani Barbarze Zarembie, osobom tworzącym scholę i animującym liturgię.
W sobotę, 19 października nauczyciele matematyki- panie: Joanna Mewes, Elżbieta Spychała i Ewa Springer wzięły udział w II Lubuskim Forum Nauczycieli Matematyki „Łączy nas MATM@”, które odbyło się na Wydziale Matematyki, Informatyki i Ekonometrii Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Głównym celem konferencji jest kształtowanie kultury matematycznej, upowszechnianie skutecznych rozwiązań metodycznych i organizacyjnych oraz nowoczesnych środków dydaktycznych.
Drugiego dnia szkolnych rekolekcji (w czwartek, 17 października) udało nam się złapać na moment księdza, który owe rekolekcje prowadzi. Zgodził się udzielić nam (dość obszernego, ale za to jakże ciekawego!) wywiadu, którego treść przedstawiamy poniżej.
AMELIA:No właśnie, nie
sposób nie zacząć od Księdza imienia. Oznacza ono „syn pocieszenia, proroctwa”.
To chyba nie przypadek – taką przyjmuje Ksiądz rolę?
KS. B: Myślę, że imiona mają swoje
znaczenie. Na pewno wyznaczają pewną rolę, ale mówią też o tym, w jaki sposób
Pan Bóg nas widzi. Nie jest to pewnie wszystko o nas, ale jest w tym pewna duża
prawda, co nie? Mam w rodzinie kilka Teres (moje ciocie się tak nazywają) i mam
pewien obraz stojący za imieniem „Teresa” czy za jakimś innym. Wydaje mi się,
że „Barnaba” też coś takiego w sobie ma, jest synem pocieszenia. Pochodzę ze Wschowy i tam jest właśnie obraz
Matki Bożej Pocieszenia, bardzo lubię ten wizerunek Maryi.
D: Wiele osób nie dowierzało w ogóle, że ksiądz ma tak na imię (śmiech),
to jest dosyć ciekawe. Jak Księdza rodzice wpadli na taki pomysł?
KS. B: Moja mama jest nauczycielką
i przed moimi narodzinami była też opiekunką na kolonii, tam właśnie spotkała
chłopca, który miał tak na imię. I to imię bardzo jej się spodobało.
D: Jak podoba się Księdzu Zbąszynek?
KS. B: (śmiech) Nie znam tej
miejscowości zbyt dobrze, bardziej z opowieści moich kolegów, którzy tutaj
pracowali czy byli na praktykach jako klerycy. W diecezji zawsze mówi się o
Zbąszynku dobrze, jest to ciekawe miejsce. Sam pochodzę ze Wschowy, która,
podobnie jak Zbąszynek, leży na granicy z Wielkopolską. Porównując z innymi
krańcami naszej diecezji jest to bardzo specyficzne, ale miłe miejsce.
D: Jak i kiedy zapadła właściwie decyzja, że będzie Ksiądz prowadził
nasze rekolekcje?
KS. B: Ksiądz Jakub mnie zaprosił,
nie pamiętam, kiedy to było. Chyba w marcu… albo w lutym.
D: Wcześnie.
KS. B: Wydawały mi się te
rekolekcje czymś bardzo odległym, a się okazało, że wcale takie nie są.
D: Jak odkrył Ksiądz swoje powołanie kapłańskie?
KS. B: Chciałem być księdzem chyba
od zawsze. Zacząłem o tym dojrzalej myśleć pod koniec gimnazjum i w liceum, to
był też moment głębszego wejścia do wiary, właśnie to spotkanie z Jezusem –
odpowiadając na jedno z pytań Amelii. To było wtedy. Na początku nie łączyłem
tego z żadnym seminarium ani drogą formacji, którą trzeba było przejść. Po
prostu chciałem być księdzem. Potem okazało się, że jeszcze parę rzeczy trzeba
zrobić, żeby tym księdzem zostać. Dużo rzeczy.
D: No tak. Wczoraj opowiadał Ksiądz historie z dzieciństwa, na przykład o udawaniu Mszy Świętej czy o chęci zakupu ornatu. Jest więcej takich anegdotek?
KS. B: Tak! Miałem ciocię, która
była krawcową i wyszywała mi ornaty czy komże, alby – oczywiście z materiałów
nieliturgicznych. Był też kielich, komunikanty, musiała być księga. Ołtarz był
ciągnięty z jednego pokoju do drugiego. Dużo jest takich anegdotek, ale więcej
mogłaby pewnie opowiedzieć moja mama czy babcia.
A: A w tym wszystkim miał Ksiądz takie momenty zwątpienia?
KS. B: Nie miałem kryzysów
zewnętrznych, żeby na przykład przestać chodzić do kościoła. Na pewno były
momenty, w których moja postawa czy moje grzechy odciągały mnie od Pana Boga.
Takie „no możesz przyjść, ale taki to nie przychodź”. Takie miałem w sobie
doświadczenia, natomiast raczej nie zdarzyło mi się stracić wiary. Odbieram
wiarę jako coś, co jest pewnym procesem i jeśli coś tracę dzisiaj, to tracę po
to, żeby zyskać coś nowego, żeby wejść w nowe doświadczenia. Jeżeli miałem
momenty zwątpienia, to to zawsze prowadziło mnie do czegoś nowego. Prosiłem o
coś nowego i to często przychodziło. Kiedy jestem otwarty na Pana Boga, On
będzie działał. Nawet kiedy jestem zamknięty, to działa, a co dopiero kiedy
jestem otwarty. Wracając do wątku spowiedzi – ważne było dla mnie uświadomienie
sobie, że to nie grzechy są najważniejsze, ale to, że idę do Jezusa. Myśl, że
muszę się nawrócić albo z czymś skończyć.
A: Miał Ksiądz w swoim życiu takie momenty, gdzie Jezus wyraźnie zaznaczył swoją obecność i powiedział „Jestem”? Dzisiaj często młodzież czeka na takie momenty, bo wątpią w to, że rzeczywiście jest.
KS. B: Arcybiskup Ryś napisał taki
list do ludzi młodych związany z Ewangelią według świętego Jana, gdzie właśnie
uczniowie pamiętają, że spotkali Jezusa o godzinie dziesiątej. Czy ja miałem
takie spotkanie? Wydaje mi się, że tak. Kiedy dojrzewałem i myślałem o
kapłaństwie, zaczynałem spotykać Pana Jezusa w dwóch momentach: w czasie
czytania Słowa Bożego, zacząłem czytać Biblię regularnie, w tej księdze
odnalazłem Jezusa. Później z tymi tekstami chodziłem na adorację Najświętszego
Sakramentu. W mojej miejscowości inicjowała się taka kaplica adoracji przez
cały dzień, od porannej mszy do wieczornej, a że mieszkałem naprzeciwko
kościoła i klasztoru Franciszkanów, to lubiłem tam chodzić.
A: Co Ksiądz myśli o tym, żeby na naszych mszach było więcej radości, więcej śpiewów, tak jak choćby ewangelicy cieszą się z tego, że tam są? U nas na mszy panuje taka melancholia…
KS. B: Myślę, że to jest zadanie
dla parafii – wprowadzenie takiego stylu. Na pewno to nie jest łatwe (śmiech),
czego się domyślacie. W większych parafiach są pewnie takie „msze młodzieżowe”,
gdzie jest gitarka, są pieśni, wtedy na pewno jest trochę inny klimat. Sam
patrzę na swoją parafię i myślę, że nie jest łatwo coś takiego zrobić. Trzeba
znaleźć ludzi, którzy będą regularnie przychodzić. Na pewno jest łatwiej w
dużych miastach, gdzie konkretne kościoły czy konkretne wspólnoty, jak
Dominikanie czy Franciszkanie, gdzie msze są jakby ukierunkowane na konkretny
„elektorat”. W mniejszych miejscowościach to na pewno jest ciężkie.
D: Dzisiaj była możliwość skorzystania z sakramentu pokuty, byłem
zaskoczony – całkiem sporo osób poszło się wyspowiadać, ale nadal wielu młodych
ludzi stroni od spowiedzi. Dlaczego tak jest? Dlaczego warto się spowiadać i
jak zachęcić do tego młodzież?
KS. B: Dlaczego tak jest, że
młodzież się nie spowiada? Wy chyba najlepiej możecie powiedzieć! (śmiech)
D: Ja osobiście się spowiadam! (śmiech)
KS. B: Ciężko jest na to
jednoznacznie odpowiedzieć, natomiast jaka jest wartość spowiedzi? Patrząc na
swoje doświadczenia bycia spowiadającym
się odczytuję spowiedź jako spotkanie z Panem Jezusem, który ciągle widzi
we mnie wartość – pomimo tego, że jest we mnie taki krytyk, który mówi, że nie
mam wartości. Druga rzecz – jest to moment oczyszczenia, stanięcia twardo na
dwóch nogach i bycia wyprostowanym. Jest to obrazowe mówienie.
A: Coraz więcej ludzi za poprawną wersję spowiedzi uznaje spowiedź powszechną w kościele. Są w błędzie?
KS. B: Wiele w tym połączeń z
protestantyzmem. Myślę, że ciekawe jest to, że sam kościół protestancki który
odszedł w pewnym momencie od spowiedzi dzisiaj widzi potrzebę powrotu. Nie jest
to może powszechne doświadczenie, ale są ludzie, którzy widzą, że sama spowiedź
powszechna nie do końca jest okej. My potrzebujemy wypowiedzieć to przed drugim
człowiekiem, wtedy dochodzi do takiego ‘spotkania’. Jest potrzeba takiego
wypowiedzenia i spotkania face to face.
Jest zupełnie inaczej, kiedy jest to spotkanie „spowiednik i spowiadający się”,
a spotkanie dwudziestu czy nawet stu osób. Może te osoby żałują – okej, fajnie,
że żałują, ale tracimy to, co jest cenne w spowiedzi, czyli właśnie to
bezpośrednie oczyszczenie. Mam też doświadczenie spowiedzi na Lednicy – i jako
ten, który się spowiada, i jako ten, który spowiada innych. Tam, na
pielgrzymkach czy oazach człowiek bardziej przykłada się do spowiedzi. Problem
tkwi w tym, że mamy poczucie „tu się lepiej wyspowiadam, niż w domu”. Kiedy w
wiosce jest jeden ksiądz, to wiadomo, że nie wszyscy będą chcieli się u niego
spowiadać. Nawet gdyby był najświętszym kapłanem.
D: Coraz więcej młodych ludzi odchodzi od wiary, od Kościoła, ostatnio
mamy dość duży kryzys. Jak temu zapobiegać? Jak skłonić młodzież do refleksji
nad swoim życiem, zwłaszcza tym duchowym?
KS. B: Trudne pytanie. Wydaje mi
się, że odpowiedź tkwi w tym, o czym mówiła Amelia. Powinniśmy zapytać,
dlaczego nie spotykamy Boga? Jak Go spotkać? Metod jest mnóstwo. Jak dać drugiemu
człowiekowi żywe spotkanie z Bogiem? Nie z regułką czy z papierkiem, tylko
właśnie z żywym Bogiem.
A: Nie jest trochę tak, że niektórzy księża swoim nastawieniem do ludzi
odciągają ich od Kościoła?
KS. B: Pewnie nie tylko księża –
świadectwo chrześcijan nie zawsze jest wiarygodne, co nie? Ale ostatecznie
jeśli mam doświadczenie Pana Boga, które jest moim wewnętrznym doświadczeniem,
to różne antyświadectwa mogą mnie nie
odciągać od wiary i Kościoła.
D: Niektóre dziewczyny wypowiadały się o Księdzu bardzo pochlebnie
(śmiech). Zdarzyło się Księdzu zakochać?
KS. B: Tak, jak najbardziej!
Zakochanie jest bardzo miłym uczuciem, które motywuje do funkcjonowania i tak
dalej, więc… tak.
A: Chodząc do szkoły był Ksiądz dobrym, grzecznym uczniem?
KS. JAKUB W TLE: (Śmiech)
KS. B: Może ksiądz Jakub by nie
podsłuchiwał? (Śmiech) Tak, ja się raczej dobrze uczyłem, nie miałem problemów
z nauką. Były nawet jakieś świadectwa z czerwonym paskiem. Byłem też czasem…
niesforny, myślę, że to dobre określenie. Byłem – i do dzisiaj zresztą jestem –
ekstrawertykiem, który pokazuje swoje uczucia, pokazuje to, co myśli. Nie
zawsze się to podobało, z tej też racji, że zawsze pokazywałem się jako osoba
wierząca, co w środowisku raczej ateizującym nie było dobrze odbierane.
A: Podczas rekolekcji kilka razy nawiązywał Ksiądz do tematu siatkówki.
To jest ten sport, który Ksiądz lubi?
KS. B: Mamy w Witnicy ekipę, gramy
na sali raz w tygodniu, w poniedziałki. Mam akurat zakwasy, bo był dosyć mocny
wycisk, graliśmy pięć setów. Tak, lubię… bardzo lubię siatkówkę, bardziej niż
piłkę nożną, ale ogólnie lubię sport. Rower… dużo różnych rzeczy ze sportem
związanych.
A: Czy w dzieciństwie miał Ksiądz swoich idoli?
Ks. Barnaba: Nie byłem przygotowany
na to pytanie (śmiech). Pewnie tak. Lubiłem jakichś piłkarzy, lubiłem
Zinedine’a Zidane’a, pamiętam, że nosiłem jego koszulkę przez dłuższy czas.
Rozczarował mnie, kiedy uderzył włoskiego piłkarza z główki na meczu finałowym,
bo zawsze widziałem w nim superbohatera. Kiedy grałem w piłkę nożną z moim tatą
czy kolegami, to chciałem być jak Zinedine Zidane. Jeśli chodzi o kościelnych
liderów, to byli to dla mnie księża
Franciszkanie, którzy bardzo fajnie prowadzili młodych ludzi przy klasztorze.
Był taki brat zakonny, który grał na organach. Był takim mega dobrym
człowiekiem.
A: A czy ma Ksiądz swojego ulubionego świętego, którego myślami się ksiądz kieruje w życiu?
KS. B: Źródłem, z którego korzystam, jest Biblia. Ewangelia – to jest najlepsze źródło. Bliscy mi są apostołowie, Piotr, Barnaba, Paweł…
A: A na swojej drodze poznał Ksiądz takiego człowieka, być może księdza,
dzięki któremu jest Ksiądz w tym miejscu?
KS. B: Tak, tak, tak. Są księża,
którzy przyciągają. W mojej parafii był wikariuszem taki ksiądz, z którym do
dzisiaj mam zresztą kontakt, lubię go odwiedzać. On był pierwszą osobą, której
jako gimnazjalista powiedziałem, że chciałbym być księdzem. Zaangażował mnie
później w różne kościelne akcje, ale to akurat był czas, kiedy już odchodził z
naszej parafii.
D: Zbliżamy się powoli do końca rekolekcji, ale tak właściwie to jaki
jest ich cel?
KS. B: Trzeba pytać o to księdza
Jakuba (śmiech). Rekolekcje są zawsze po to, żeby się na chwilę zatrzymać,
zadać sobie pytanie o wiarę. Może niektórzy nie przyszli pod Biedronkę, nie
wędrowali po mieście, tylko przyszli do kościoła. Może rzeczywiście Pan Bóg
zadziała, co nie? A może cel dla niektórych nie był taki górnolotny –
„przychodzę, bo nie chcę marznąć na dworze, a w kościele jest cieplej”. Ja
odbieram to jako czas dla Pana Boga. Może ktoś się nie modli, nie jest mu po
drodze z Bogiem, nie chodzi w niedzielę do kościoła, ale jak są rekolekcje to
może przyjdzie – chociaż na chwilę. Niektórzy mają pewnie bardziej wzniosłe
motywacje.
D: A jakie przesłanie chciałby Ksiądz zostawić nam, uczestnikom
rekolekcji?
KS. B: Wiedziałem, że zadasz to
pytanie! Przesłanie będzie jutro. Od świętego Łukasza. Amen.
D: Przesłanie będzie jutro, no dobrze. Dziękujemy Księdzu bardzo za
rozmowę.
W środę 2 października w naszej szkole odbyła się Lekcja Obywatelska – wydarzenie to zostało zorganizowane z okazji piętnastolecia przynależności Polski do Unii Europejskiej. Udział w nim wzięli uczniowie z klas 2A, 2B i 3A, którzy na co dzień uczestniczą w zajęciach z rozszerzonej wiedzy o społeczeństwie.
W pierwszej części spotkania zostały przedstawione pozytywne skutki członkostwa Polski w UE. Następnie zaprezentowano filmy promocyjne ukazujące inwestycje na terenie gminy Zbąszynek, które zostały dofinansowane z funduszy europejskich.
Po krótkiej przerwie na poczęstunek odbyła się druga część spotkania, czyli konferencja, w której udział wzięli: Członek Zarządu Województwa Lubuskiego – pan Tadeusz Jędrzejczak, Radny Powiatu Świebodzińskiego – pan Marcin Minta, Burmistrz Zbąszynka – pan Wiesław Czyczerski oraz dyrektor naszej szkoły – pani Ewa Omelczuk. Uczniowie mogli zadawać pytania dotyczące przeznaczenia i pozyskiwania środków unijnych w naszej Gminie, powiecie i województwie, a także o plany dotyczące finansowania naszej Szkoły. Także uczestnicy konferencji skierowali kilka pytań w stronę uczniów.
Lekcję Obywatelską przygotowali panowie nauczyciele: Robert Baksalary, Marcin Kumke i Ryszard Pietrzak.
30 września w naszej szkole odbył się Szkolny Dzień Chłopaka, który zorganizowała klasa 2A. Wszystkie obecne wtedy klasy wzięły udział w imprezie odbywającej się na sali gimnastycznej.
Wydarzenie trwało dwie godziny, a jego uczestnicy rywalizowali w licznych konkurencjach, które polegały m.in. na wykonaniu na włosach koleżanki warkocza, nadmuchaniu balona, zawiązaniu krawata, nakarmieniu kolegi jogurtem czy kręcenia kołem hula-hoop. Zorganizowano także drużynowy turniej wiedzy ogólnej, podzielony na dwie części. Pytania kategorii pierwszej dotyczyły makijażu, kobiecych strojów i nawyków, a drugiej – motoryzacji, sportu i gier komputerowych. Po zakończeniu zawodów jury w składzie: Julia Lemańska, Kornelia Matysik i Lilianna Tomaszewska wyłoniło zwycięskie klasy. Pierwsze miejsca przypadły klasie 2B i 4M, drugie klasie 1MA i 4IAE, trzecie zaś – klasie 1W1 i 2IA. Klasy te zostały nagrodzone słodką niespodzianką.
Turniej poprowadziły Amelia Karcz i Kasia Kofnyt, a za przeprowadzanie poszczególnych konkurencji odpowiedzialne były: Weronika Jędrzy, Zuzia Wróbel, Ada Łyczak, Kornelia Mądrzak, Marzena Bręk i Patrycja Robaszyńska. Nad przebiegiem wydarzenia czuwał Dorian Góral. Dziękujemy wszystkim zaangażowanym w organizację wydarzenia (zwłaszcza chłopcom z 2IA, którzy pomagali przy noszeniu stołów i krzeseł), ale także tym, którzy aktywnie brali udział w rywalizacji i dobrze się bawili.
22 listopada 2018 r. w 28 państwach członkowskich UE odbyła się 12. edycja konkursu „Juvenes Translatores” na najlepszego tłumacza. Celem tego konkursu jest popularyzowanie nauki języków obcych oraz przybliżenie młodym ludziom zawodu tłumacza.
„Dziedzictwo kulturowe Europy” – to temat tegorocznego konkursu w zakresie przekładu pisemnego, który co roku ogłasza Departament Tłumaczeń Pisemnych Komisji Europejskiej.
Do zmagań konkursowych przystąpiło pięciu najbardziej przygotowanych uczniów z klas drugich naszej szkoły. Uczniowie PATRYCJA BASIŃSKA i KAMILA SUWICZAK (kl. 2A) oraz ADAM MIELNICZUK, MAKSYMILIAN PATALAS i KAROLINA KOZIK (kl. 2IM1) tłumaczyli tekst „Three culture vultures hit the tracks” („Troje kulturomaniaków na szlaku”) w wybranej przez siebie kombinacji językowej – z angielskiego na polski.
4 lutego 2019 r. ogłoszono nazwiska autorów najlepszych 28 tłumaczeń spośród 3252 uczestników konkursu. Chociaż nie udało się naszym wychowankom zwyciężyć, jesteśmy dumni, że uczniowie CKZiU im. Jana Pawła II w Zbąszynku mogli spróbować swoich sił w konkursie na szczeblumiędzynarodowym i za kilka dni zostaną im wręczone pamiątkowe świadectwa uczestnictwa od Dyrekcji Generalnej ds. Tłumaczeń Pisemnych.
Opiekunowie:Tatiana Zalewska, Barbara Pieńkowska Zdjęcia: Kamil Feliszewski
bip Nasza strona na Facebook
Kontrast